Okrągłemu stołowi zaraz stuknie ćwiartka. Już dobiegają echa apeli, inscenizacji i tupotu pantofli defilujących polityków.
Dominika Blachnicka-Ciacek w Kulturze Liberalnej zaproponowała trzy nowe rocznicowe stoły, w Res Publice Nowej Marta Poślad zasugerowała, żeby raczej stoły złożyć i zrobić miejsce analizie tego co udało nam się osiągnąć w ostatnim ćwierćwieczu.
Każda nasza debata, debata nad debatą, czy inne hasła rzucane na wiatr wiejący w żagle historii wywołują we mnie zastanowienie. Wielkie hasła i wielkie apele przerażają i przywodzą na myśl rozdziały z podręczników historii opisujące czasy, których nie było mi dane doświadczyć.
Jesteśmy narodem zrywów – kiedyś mieliśmy powstania, później protesty, teraz wielkie frazesy. Wielkie zrywy w większości zakończyły się spektakularnymi porażkami. Jedyne co po nich zostało to dodatkowe nadruki pod liczbami w kartach kalendarzy. Obchodzimy wybuchy i upadki, rozpoczęcia i zakończenia.
Pamięć o tym wszystkim jak najbardziej potrzebna, ale szkoda, że po bezkrytycznym odegraniu bólu czy radości w trakcie teatru obchodów, schodzimy ze sceny i zupełnie zapominamy, że to co decyduje o naszej przyszłości, już bez wybuchów i dodatkowych rocznic, to pozytywistyczna praca.
Nie rocznice, nie obchody, a gospodarka i rozwój powinny stać się wiarą i modlitwą naszego społeczeństwa. Nie ideologia, a pragmatyzm, zdrowy rozsądek i budowanie przyszłości (bezpieczeństwa, dobrobytu, wolności) powinny determinować debatę publiczną i działania z niej wynikające.
Jestem dumny z tego, gdzie znajduje się współczesna Polska. Choć narzekanie to nasze życie codzienne, choć stale słyszę, że źle, że ciężko, że niesprawiedliwie, że za mało, to jestem przekonany o tym, że Polska zrobiła skok cywilizacyjny. Gdybyśmy jednak historię zostawili historykom, a skupili się na budowaniu przyszłości to osiągnęlibyśmy jeszcze więcej.
Wiele można było zrobić lepiej. Czasu jednak nie cofniemy, ale możemy uczyć się na błędach i, co również ważne, na zaniechaniach. Choć Polska rozwija się szybko, choć zmniejsza się rozwarstwienie społeczne, choć ma być tylko lepiej, to należy pamiętać, że siła rozmachu kiedyś wygaśnie i wtedy dużo ważniejsze niż to jak celebrowaliśmy będzie to jak pracowaliśmy i jakich wyborów dokonywaliśmy. Tuż przed rocznicą mamy wybory do Parlamentu Europejskiego, w przyszłym roku wybory do parlamentu krajowego. Nie dajmy się nabrać na frazesy i tanie polityczne aktorstwo, a oceńmy, jak chcemy się rozwijać.
Z okazji wszelkich rocznic, życzyłbym naszemu państwu i społeczeństwu mniej zrywów i frazesów, a więcej pozytywistycznej pracy i pragmatyzmu (zwłaszcza ze strony elit politycznych).