Jest kilka miejsc w Bratysławie, których turyści raczej nie odwiedzają. Nie chodzi mi tutaj o moje ulubione blokowisko, ale o atrakcje, które leżą trochę na uboczu, czy może są nieco mniejszego kalibru.
Jednym z ciekawszych przykładów architektury w mieście jest kościół św. Elżbiety, tzw. Niebieski kościół. Zbudowany na początku XX wieku w stylu secesyjnym pasowałby raczej do panoramy Barcelony, a nie Bratysławy. Być może dlatego leżąc właściwie w samym sercu miasta jest schowany za rzędem budynków, które skutecznie go maskują.
Inny budynek z tego okresu to dwór w Prievozie (dwór Eugen Čákiego), który zbudowany został w stylu nogotyckim. Na budynek składają się wieże i wieżyczki strzelające w niebo oraz wysokie czerwone dachy. Obecnie w budynku mieści się klasztor. Privoz leży kawałek od centrum – ok. 20 minut trolejbusem.
Inny dwór, położony jeszcze dalej, bo jakieś 10 kilometrów za Petrzalką, są Rusovce. Jest to jeden z ciekawszych dworów w całej Słowacji, bo i jego historia jest długa. Pierwsze wzmianki o miejscowości i zamku pochodzą z XIII wieku. W XVII wieku powstał dwór, który stał się pierwowzorem współczesnej budowli. W XIX wieku dworowi nadano współczesny kształt. Obecnie majątek stoi zaniedbany, ogrodzony szczelnym płotem, a na jego tyłach znajduje się schronisko czy hodowla psów. Ponoć w najbliższych latach majątek ma być odrestaurowany.
Bratysława pod względem powierzchni jest jednym z większych miast, bo wchłonęła okoliczne wsie. Poza kwestiami administracyjnymi niewiele się tutaj zmieniło, bo będąc w Rusovcach, Jarovcach, Raczy, czy Zahorskiej Bystricy nadal można poczuć się jak na wsi. Ta ostatnia dzielnica leży właściwie za górami (Małymi Karpatami), więc jest to zupełnie inny świat niż centrum miasta. W Zahorskiej warto zwrócić uwagę na niską wiejską zabudowę i kościół św. św. Piotra i Pawła.