Krótki wywiad z Jaroslavem Danišką dotyczący ostatnich protestów na Słowacji i przede wszystkim tego jak zmieniają sytuację polityczną i społeczną tego kraju.
Czy ludzie są wystarczająco silni i zdeterminowani, aby zmienić aktualną sytuację polityczną? Czy protesty zmieniają również słowackie społeczeństwo? Czy może to tylko chwilowy fenomen, który nie przyniesie żadnych większych zmian?
Po pierwsze, uczestnicy tzw. protestów Anty-Gorila nie mają jakichkolwiek bezpośrednich związków ze sceną polityczną. Rdzeń ruchu Anty-Gorila jest nie tylko przeciwko establishmentowi, ale również jest również antypolityczny, są przeciwko wszystkim partiom politycznym. Po drugie, ich nadrzędny cel, a więc przypisanie Gorili do wszystkich “starych” polityków i największych partii, wspomaga pośrednio nowe partie populistyczne – przede wszystkim partie “99%” i “Zwykli ludzie” Igora Matoviča.
Więc tak, protesty Anty-Gorila zmieniają słowackie społeczeństwo przed wyborami. Największą cenę zapłaci partia SDKU Dzurindy. Pomimo tego protestujący nie są w stanie zmienić słowackiej rzeczywistości politycznej. Największą zmianą byłaby wyborcza katastrofa SDKU i utrata miejsc w parlamencie. Oznaczałoby to zniszczenie przez Dzurindę pozycji politycznej własnymi metodami. Byłby to silny sygnał wysłany pod adresem innych polityków. Pierwszym i najważniejszym skutkiem jest jednak wzrost pozycji partii populistycznych.
Jak aktywne jest społeczeństwo, szczególnie uczestnicy protestów? Czy aktywnie uczestniczą w kształtowaniu protestów i propozycji zmian, czy raczej czekają na decyzje organizatorów?
Obecnie, Anty-Gorila jest najprawdopodobniej martwa. Ludzie przychodzili, aby protestować (i mogliśmy obserwować największe demonstracje od upadku Vladimira Mečiara), ale ponieważ organizatorzy nie mają żadnego realistycznego programu zdecydowanie tracą poparcie.
Wygląda na to, że brakuje tutaj konkretnych postulatów, niektóre z nich są wręcz utopijne. Co więcej, organizatorzy nie chcą stać się liderami. Czy uważa Pan, że brak realnego pomysłu i przywództwa może zrazić ludzi i wyciszyć protesty?
Tak, dokładnie! Jeśli nie ma realistycznych celów politycznych, ludzie czują, że tego typu akcje nie mają najmniejszego sensu.
Wygląda na to, że ogromny dystans dzieli organizatorów (ich nierealistycznymi, mglistymi postulatami) i zwykłych ludzi, którzy są sfrustrowani i protestują przeciwko korupcji, problemom społecznym itd. Czy organizatorzy nie wykorzystują ludzkich frustracji, czy jest wręcz odwrotnie – ludzie chcą wyrazić swoje niezadowolenie potrzebują kogokolwiek, kto mógłby zorganizować im protesty?
Prawidłowa jest druga odpowiedź. Ktokolwiek, kto zorganizowałby protest przeciwko Gorili, przyciągnąłby tysiące zwolenników. Ludzie w wielu miastach są sfrustrowani rezultatami rządów i metodami, jakimi działają partie, na które głosowali. Upadek rządu Radicovej jest tego przykładem.
Czy protesty są na tyle duże i przyniosą tak duże zmiany polityczne i społeczne, że można nazwać je za niektórymi obserwatorami “Słowacką wiosną”?
Zdecydowanie nie! Następnym premierem zostanie lewicowy polityk Robert Fico, a protesty Anty-Gorila nie są w stanie temu zapobiec. Można znaleźć jednak pewne podobieństwa do Arabskiej wiosny. Ruch Anty-Gorila chciał zmienić politykę i ją zmienił… ze złej na gorszą! Pojawienie się na scenie politycznej nowych partii populistycznych powoduje, że Robert Fico ze swoją partią jest mniejszym złem.
Jaroslav Daniška – publicysta poczytnego, konserwatywnego słowackiego tygodnika Týždeň. Pisze o sprawach społecznych, politycznych i o religii. Studiował nauki polityczne na Uniwersytecie Trnawskim.