Kilka tygodni temu pisałem o pewnych tematach, których lepiej nie poruszać w rozmowie ze Słowakami, jeśli chcemy zachować dobre relacje. Drugie z tych pytań dotyczy mniejszości węgierskiej.
Węgrzy na Słowacji stanowią ok. 8,5% populacji (a więc ok. 460 tys. osób) i mieszkają przede wszystkim na południu kraju, w regionach położonych przy granicy z Węgrami. Populacja właściwie wszystkich gmin położonych przy granicy z Węgrami jest w 70-100% węgierska.
Kontakty i wpływy Węgrów na terytorium współczesnej Słowacji sięgają końca IX wieku, a panowanie węgierskie nad tym obszarem trwało właściwie nieprzerwanie przez dziewięć wieków (od pierwszej połowy XI wieku aż do I wojny światowej). Trzeba również zaznaczyć, że i w okresie międzywojennym mapa Europy Środkowej wyglądała inaczej niż współcześnie i granica czeskosłowacko-węgierska przebiegała dalej na północ niż dzisiejsza, wytyczona na Dunaju granica słowacko-węgierska.
W okresie panowania węgierskiego, Słowacy zamieszkiwali właściwie tylko wsie i stanowili zdecydowaną większość w środkowej części kraju. W największych współczesnych miastach Słowacji, a więc Bratysławie i Koszycach to Węgrzy stanowili żywioł dominujący, a Słowacy tworzyli niewielki odsetek mieszkańców. Tak wspomniane największe miasta, jak i zamki i pałace są dziedzictwem czysto węgierskim, w wielu przypadkach mające ogromne znaczenie historyczne i sentymentalne dla Węgrów (jak chociażby katedra św. Elżbiety w Koszycach).
Po II wojnie światowej ok. 30 tys. Węgrów opuściło terytoria włączone do Czechosłowacji, a dalszych nawet do 90 tys. Węgrów zostało „wymienionych” z Węgrami na węgierskich Słowaków. Ludność węgierska po II wojnie światowej była pozbawiona obywatelstwa i prześladowana, jednak w granicach Czechosłowacji nadal pozostała znaczna ich grupa. Wg spisu z 1930 roku na Słowacji mieszkało ok. 570 tys. Węgrów, a 20 lat później było to już ok. 330 tys. osób (w 1961 r. było to ok. 520 tys. – do tego czasu zakończyła się słowakizacja i prześladowania ludności węgierskiej).
Wróćmy jednak do mojego trudnego pytania. Spytałem kilku osób „Co sądzisz o Węgrach na Słowacji?”
Odpowiedzi były bardzo różne. Od tych „nic przeciwko” do tych z „ale”. Chyba najbardziej przychylne opinie odwoływały się do związków rodzinnych. Wg tych osób, praktycznie wszyscy Słowacy mają Węgrów w rodzinie i głupotą byłoby oskarżanie Węgrów o całe zło, czy okazywanie niechęci wobec nich.
Zupełnie po drugiej stronie są typowo słowackie postawy w stosunku do mniejszości i innych narodowości, a więc „nie mam nic przeciwko, ale”. To „ale” jest tutaj słowem kluczowym, bo po nim pojawiają się zwykle „argumenty” i opinie najróżniejszej maści – od tych typowo nacjonalistycznych po mało logiczne. I tak po tym „ale” usłyszałem m.in. że słowaccy Węgrzy to w rzeczywistości Słowacy, którzy mówią po węgiersku przez co powodują niechęć. Jeszcze gorzej, że w gminach na południu kraju można dogadać się tylko po węgiersku.
W grudniu w czasie wywiadu z Eleną Gallovą Kriglerovą z Centrum Badań nad Mniejszościami i Kulturą dowiedziałem się, że „owszem, Węgrzy mogą posługiwać się swoim językiem, ale większość Słowaków nie akceptuje go w miejscach publicznych – urzędach, autobusach, na ulicach.” Jest w tym dużo prawdy, bo obserwując Słowaków słyszących węgierski łatwo dostrzec drwiny i pobłażliwe uśmiechy.
Z drugiej strony obserwując słowackich Węgrów, można zauważyć pewien żal i wypowiedzi „no tak, bo jestem Węgrem.” Choć nie ma to aż tak negatywnego ładunku emocjonalnego, jak w przypadku Romów, to jednak da się odczuć, że Węgrzy nie czują się tutaj w 100% komfortowo.
Chyba najgorszą kartą kwestii węgierskiej jest polityka. Obecnie w słowackim parlamencie jest tylko jedna partia, która odwołuje się do kwestii etnicznych – Most-Hid, która nawołuje do współpracy i budowy kraju multietnicznego i multiwyznaniowego. Przed wyborami w marcu zeszłego roku, do najgłośniejszych partii należała Słowacka Partia Narodowa (SNS), której przewodniczący mówił m.in. że „słowackie czołgi powinny zrównać z ziemią Budapeszt” czy bezpośrednio atakował mniejszość węgierską mówiąc, że „Węgrzy są rakiem w ciele narodu słowackiego” (sic!). Swoją nacjonalistyczną reprezentację mieli również Węgrzy – Partia Węgierskiej Koalicji (SMK). Również i stosunki na linii Bratysława-Budapeszt nie wyglądały najlepiej, zwłaszcza po przyjęciu przez Budapeszt ustawy umożliwiającej otrzymanie obywatelstwa węgierskiego przez Węgrów mieszkających poza granicami kraju.
Skąd takie postawy? Ich źródeł można doszukiwać się w tych zaszłościach historycznych oraz nadal odczuwanej niechęci na linii stosunków słowacko-węgierskich. Kolejny powód to typowa obawa o zachowanie tożsamości towarzysząca młodym i małym krajom. Pomimo tych przyczyn trudno wiele z tych opinii i uprzedzeń zrozumieć.