W trakcie jednej z moich ucieczek zagranicznych trafiłem pod dach rodziny Chaczaturianów. Nieplanowana wizyta u zupełnie nieznanej mi rodziny była efektem serii błędnych decyzji i nieprecyzyjnych instrukcji, ale odbyła się w zgodzie z przeznaczeniem.
Na przełomie XIX i XX w. Gruzini byli ponoć najbardziej rozpolitykowanym narodem w całym państwie znajdującym się pod berłem carów. Choć tę inteligencką pasję już w okresie sowieckim skutecznie ograniczali bolszewicy oraz należący do nich Gruzini – Stalin i Beria, to na Kaukazie do dziś polityka wymieszana z zaszłościami historycznymi determinuje sympatie, uprzedzenia, a nawet lęki.
Mamy tę naszą polską tradycję witania wiosny i może nawet lata majówką. Wiosnę uwielbiam, lato również, więc i w tym roku musiałem godnie powitać początek sezonu na szaleństwa. Jak pisałem w poprzedniej notatce, bliskość Wiednia to tak wielkie dobrodziejstwo, jak dla co-po-niektórych „Nokaut”. Znalazłem w miarę tanie bilety EstonianAir przez Tallinn do Tbilisi i na Południowym Kaukazie spędziłem tegoroczną majówkę.