Na wyjazd do Słowenii długo czekałem, ale warto było. W Lublanie zatrzymałem się u Matica. Później przyszedł czas na Koper i rowery z Sergiem wzdłuż wybrzeża. Izola i Piran – wspaniałe miejsca, a potem powrót deszczową nocą do Kopru. Następnego dnia jeszcze spotkanie z Ale w Trieście, z powrotem do Kopru na stopa. Lublana na kilka godzin i powrót.
Čar Slovenije
Ogromnym plusem pracy na Słowacji jest ilość wolnych od pracy dni. Słowacy mają wolne nie tylko w wielkanocny…