Wielka majówka amerykańska

Nie bardzo miałem okazję, a może to tylko wina czasu lub pośpiechu, ale wspomnieć muszę o moich amerykańskich podróżach i powrocie do Polski.

Po czterech miesiącach spędzonych w Chicago postanowiłem wybrać się na rekordowo długą majówkę – na cały miesiąc. Wybrałem najtańszy środek transportu – autobus. Ci, którzy mieli okazję podróżować po Stanach Zjednoczonych zapewne wiedzą z czym to się wiąże. Poznałem mnóstwo ludzi – w większości dosyć specyficzne postacie. Dobrze czy źle? I dobrze, i źle. Po pewnym czasie byłem zmęczony odpowiadaniem na prośby o pieniądze, rozmowy o najdziwniejszych rzeczach, ale pomogło mi to wyrobić sobie pełny obraz USA.

I jak wygląda ten pełny obraz? Wcześniej był on raczej negatywny, po majowych wędrówkach mam właściwie dwa poglądy. Podróżując zobaczyłem wiele złych i wiele dobrych rzeczy. Te lepsze zostawię sobie na deser.

Stany Zjednoczone to kraj ogromnych kontrastów i dotyczy to wszystkiego – sposobu życia, majętności, kondycji fizycznej itd. Obok ludzi, którzy dbają o dobrą formę, codziennie biegają i odwiedzają fitness cluby są osoby, które codziennie odwiedzają fast foody. Obok ludzi niezwykle bogatych ulice amerykańskich miast przemierzają bezdomni. Nigdy w swoim życiu nie widziałem takiej biedy, jaką miałem okazję zobaczyć np. na dzielnicy Afro-Amerykańskiej w Los Angeles.

Obok tego jest wiele niezwykle pięknych miejsc. Jest kilka naprawdę wspaniałych miast. Moje ulubione San Francisco z licznymi dzielnicami etnicznymi, z mostem Golden Gate, z muzyką, parkami i niepowtarzalną atmosferą. Nieco podobny jest Nowy Jork, który chyba nigdy nie zasypia. Zupełnie inaczej jest w Bostonie czy Waszyngtonie, które są dużo spokojniejsze, są czyste, ale równie ciekawe. Są też miejsca, gdzie raczej nie warto zaglądać, są niebezpieczne, wyglądają na opustoszałe. Jednym z takich miast jest Buffalo. Stany to również niezwykle piękna przyroda. Odwiedziłem Wielki Kanion, niestety nie zdołałem odwiedzić Yellowstone, który cieszy się ogromną sławą. Ciekawym miejscem jest Seattle, gdzie miasto jest wrzucone między góry, ocean i lasy.

W przemierzyłem jakieś 15 tys. km, odwiedziłem kilkanaście miast, spałem w najróżniejszych miejscach, ale przede wszystkim wiele nauczyłem się i zobaczyłem. Ten wyjazd pomógł mi zrozumieć wiele z kultury amerykańskiej i to dzięki tym 30 dniom spęczonym na wędrówce chcę wrócić do Stanów.