Chyba jak wszędzie na świecie, i na Słowacji występują najróżniejsze miejsko-miejskie, miejsko-wiejskie i wiejsko-wiejskie konflikty. Ktoś pochodzi zza góry, ktoś inny dziwnie mówi, a jeszcze ktoś za dużo lub za mało zarabia. Takie różnice to pożywka dla kompleksów, stereotypów i konfliktów. Choć Słowacja jest krajem niewielkim, to i tutaj występują te międzyregionalne złośliwości.
Chodnik.
Na Słowacji najczęściej obrywa się ludziom ze wschodu kraju. Chociażby ten dowcip:
Dlaczego na wschodzie Słowacji jest wysokie bezrobocie?
Bo tam już wszystko zostało zrobione.
Ale to nie tylko dowcip, Słowacy mają nawet serial o ludziach ze wschodu, czy jak to się tutaj nazywa, o „Wychodniarach”.
1. Wschód (Wychodniarzy)
Zarzuty: bieda, wysokie bezrobocie, dziwnie mówią i jak to chłopi są nieprzewidywalnie jowialni.
Obrona: potrafią się dobrze bawić, cieszą się życiem i mają bliżej do przyrody.
2. Zachód (Zachodniarzy?)
Zarzuty: zbyt poważni, czasem wręcz nudni jak Austriacy (Rakuszanie).
Obrona: ciężko pracują i nieźle zarabiają.
3. Bratysława (Bratysławczanie)
Zarzuty: wożą się, zarabiają za dużo i myślą, że są lepsi, taka powiedzmy „bratysławka”.
Obrona: nowe, drogie i błyszczące samochody, potrafią poprawnie wypowiedzieć każde słowo.
Oprócz tych trzech głównych grup są też lokalne zatargi – np. Koszyce pojedynkują się z Preszowem, kto jest lepszy i fajniejszy, a przecież i w pierwszym, i w drugim mieście żyją Wychodniarzy.
Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze mniejszości – bo niektórzy nie lubią Węgrów, inni Romów, a jeszcze innym wszystko jedno.
Człowiekowi z kołyską na głowie na pewno wszystko jedno…
PS.
Wkrótce więcej nt. mniejszości – będzie dłuuugi wywiad do poczytania. Zapraszam! 🙂