Mráz verzus hnev

Polityka ma to do siebie, że gdziekolwiek się nie obudzisz, zawsze zorientujesz się w jej strukturach i mechanizmach. Zawsze wydawało mi się, że Słowacja to spokojny kraj, bez skandali, może trochę skonfliktowany z Węgrami. Okazuje się, że Słowacja właśnie w ciągu ostatnich tygodni się przebudziła. Powód przebudzenia? Korupcja.

Na Słowacji to chyba kumulacja – dwa duże powody do protestów: nie przeciw ACTA, ale przede wszystkim protesty pt. Gorila elektryzują społeczeństwo. W mediach jak zawsze przy takiej okazji – analizy, rozpamiętywanie, doszukiwanie się złego, ale i dobrego. Społeczeństwo mobilizuje się natomiast i wychodzi na siarczysty mróz w maskach – i Anonymous, i gorylich.

Protesty Gorila

 

Zapytanie pewnie, o co chodzi z tymi gorylami? O ile bratysławskie ZOO posiada jakieś, to zapewne grzecznie sobie skubią ziele, więc nie jest to kryzys za kratami ogrodu. Być może jednak za kratami znajdą się niektóre bardziej znane nazwiska słowackiej polityki. Dobrze, do meritum. „Gorila” to akt z nieznaną do niedawna analizą słowackich służb specjalnych (SIS) dotyczącą powiązań miejscowego świata polityki z biznesem. Analizy są oparte o nagrania ze spotkań przedstawicieli grupy finansowej Penta z dygnitarzami w czasie których dyskutowano i „grosza” wpadnie poszczególnym politykom i partiom dzięki prywatyzacji poszczególnych firm państwowych.

Słowacy, którzy ponoć są jednym z bardziej antypatycznych narodów (to autokrytyka) do tej pory pozostawali obojętni wobec nonszalancji polityków. Gorila jest pierwszą od lat tak szeroką i energiczną reakcją na nieprawidłowości i na to warto zwrócić uwagę. Tygodnik Týždeň – taka lokalna Polityka – w swoim ostatnim wydaniu opublikował artykuł, który rozpoczyna się słowami „Mráz verzus hnev” i dalej rozpływa się nad aktywizacją wszystkich grup społeczeństwa, przebudzeniu z letargu i starych, i młodych; i łysych, i długowłosych; wykształconych i tych nie bardzo. Trochę też obawia się, że niby ruch jest, ale żądania czasem utopijne i brak przywództwa.

Týždeň – ACTA i Gorila. Revolucia?

 

Jeszcze wracając do myśli o uniwersalizmie polityki. Jedna z organizatorek ruchu – Lucia Gallova, udzieliła chyba już dziesiątki wywiadów wszystkim gazetom. Jeden z nich wpadł mi niedawno w ręce. Na pytanie, komu z polityków wierzycie, odpowiedziała wymownie „nikomu”. To słowo i pisze, i czyta się identycznie w języku polskim i języku słowackim.

Lucia Gallova nikomu nie wierzy.