Droga na południe

(Po)świąteczna podróż na południe była dosyć długa. Setki kilometrów do przebycia autobusami, pociągami, samolotami, promami i pieszo. Pośpiech i zmęczenie. Na każdy środek transportu trzeba zdążyć nim koła zostaną wprawione w ruch. Zmęczenie ramiona pod ciężarem plecaków i ogólne zmęczenie wynikające z tego pośpiechu. No i to stałe niewyspanie. Dziś chyba pójdę wcześniej spać.

Męczą również Włochy. To kraj bardzo specyficzny. Ludzie chodzą tak jakby nie wiedzieli dokąd zmierzają, więc ciągle ktoś się plącze pod nogami. Włosi coś smęcą, mówią głośno, a nawet krzyczą wymachując rękoma. Stale czegoś się nie da. Czasem coś działa, ale jak nie chce to nie zadziała.

Spacerowałem dziś po Rzymie. Już po zachodzie słońca budynki są podświetlone, ale na chodnikach niezmiennie przesuwa się ośmiornica złożona z tysięcy ludzi. Dopadło mnie uczucie, że z każdym wyjazdem coraz mniej we mnie zachwytu, zaskoczenia i zdziwienia. Wiem jak się poruszać, wiem jak rozmawiać z ludźmi. Architektura i krajobraz mają przede mną coraz mniej tajemnic. Może czas odpocząć? Zatrzymać się na kilka miesięcy, może pół roku? Nie zaglądać nigdzie przez ten czas? Pogrążyć się w pracy, uporządkować wszystkie zaniedbywane sprawy? Może wyjeżdżając z czystym sumieniem i notatnikiem będę mógł oddać się wszystkim tym miejscom, które odwiedzam, ich smakom i zapachom?

Jestem tu sam. Przez większość dnia milczę, rozliczam się w myślach, analizuję swoje życie i relacje z innymi ludźmi, swoje zajęcia, obmyślam plany na „za jakiś czas”. Zastanawiam się również co zrobić, by życie miało większy sens, by nie zamykało się w „sen-praca-coś wieczorem”. Myśli samotne.

Być może jutro z rana, kiedy się wyśpię, odmieni mi się, poczuje to miasto pełną jego piękna. Być może przestanę pogrążać się w myślach. Być może.

Dziś, jutro i do wieczora pojutrze Rzym. Następnie dwa dni w Neapolu i w Sylwestra Reggio di Calabria. Tam spotkam się z Sergiem. Dalej przez Cieśninę Messyńską i Sycylię na Maltę. Z Malty dobiję do brzegu w Pozzallo i stamtąd do Comiso. W tym ostatnim miasteczku spędzę kilka tygodni. Muszę obmyślić plany na wieczory i weekendy. Pewnie bardziej na weekendy, bo wieczorami zapewne będę pracował. O ile zdobędę internet. Zobaczymy.