Nordyckie wolności

Nie jest przypadkiem, że im dalej na północ tym grubsze portfele. Można się zastanawiać skąd się biorą skandynawskie sukcesy – bogactwo, wysoki poziom życia, innowacyjność, prestiż itd. No właśnie, skąd te dobrodziejstwa?

Stawiam tezę. Bogactwo krajów nordyckich jest efektem rozlicznych wolności.

Może źle się wyraziłem, bo nie będę badał, dowodził i obalał. Wyrażę się inaczej. Pozwolę sobie porozważać i podywagować.

Wolność to piękne słowo. Bardzo pojemne zresztą. Przyzwyczailiśmy się, że kiedy na ustach pojawia się ta wolność to idzie albo o rozprawy wielkich

Dwa lata później

Dwa lata to sporo czasu, więc tak złożony organizm jak miasto – w tym przypadku Tartu – i jego sławny duch – w tym przypadku Duch Tartu – mogą się bardzo zmienić.

10 zmian, które zaszły w Tartu i moim pobycie w tymże mieście:
– ceny są 15 razy niższe 😉
– jest zdecydowanie więcej śniegu,
– z centrum zniknęły siedziby banków i zastąpiły je kasyna,
– na rynku zamiast byka jest ustawione lodowe euro,
– Zavood jest czystszy i przez to mniej popularny,
– Maailm nazywa się

Liście lecą z drzew

Przyszła jesień, liście spadają z drzew, a w kinach pojawiły się estońskie filmy. Całkiem niedawno skończyły się wakacje i nadszedł czas, aby powrócić na łono własnej uczelni.

Czy coś się zmieniło? Nie. Minął właściwie tydzień, a wszystkie moje problemy pozostają nierozwiązane. Dlaczego?

Bo tradycyjna kolejka do dziekanatu nigdy się nie kończy. Tak, można spędzić dwie-trzy godziny i dostać się w końcu do miłej pani, ale przecież jest wiele innych rzeczy, którymi można zająć się w tym czasie.

Kolejna sprawa – zajęcia. Pomyślałem przed

Heade mõtete linn

Rok temu rozpoczął się niezwykle piękny rozdział – jednym z wieczornych autobusów linii Tallinn-Tartu przyjechałem do tego ostatniego, aby rozpocząć Erasmusa. Pomimo wcześniej spędzonych kilku tygodni w stolicy Estonii, nie spodziewałem się, że kilka następnych miesięcy będzie tak pięknych i pozostawi tak wspaniałe wspomnienia w mojej pamięci.

Po przyjeździe do Tartu, wszystko było tak wspaniale nowe, niepoznane, niedotknięte, niewidziane…

Przez ostatnie kilka dni czuję to silne uczucie, że właśnie teraz powinienem być w Tartu. Tak silne, że chyba gdybym wyszedł zaraz z

Ciąg dalszy nastąpił…

Tę notatkę mógłbym spokojnie nazwać drugą częścią wpisu, który zamieściłem po powrocie z Erasmusa. Jest oczywiście kilka różnic, które powodują, że czuję się nieco inaczej. Zacznę więc może od początku. Ponad miesiąc temu otrzymałem wspaniałą wiadomość, z estońskiego MSZ, o wygranej w internetowym konkursie o Estonii. Nagrodą była wycieczka do Estonii (tak, wiem – po rocznym pobycie jest to swojego rodzaju dowcip).

Towarzyszyła mi Sally. W ramach nagrody zagwarantowane były bilety lotnicze (spotkaliśmy się w Berlinie, więc była także okazja, aby

Thanks for the memories

Tony, tony wspomnień. To już prawie dwa tygodnie odkąd jestem powrotem w Polsce, a także najwyższy czas żeby napisać coś o ostatnich miesiącach w Estonii, o samej Estonii, o Erasmusie, o pożegnaniach i o powrocie.

Zacznę od końca, tak będzie łatwiej. Już prawie dwa tygodnie jestem w Polsce i muszę powiedzieć, że z jednej strony dosyć szybko schodzę na ziemię, wracam do rzeczywistości, z drugiej bronię się przed tym. Jak wracam i jak się bronię? Wrócić musiałem szybko, bo eseje, bo

Erasmus – podsumowanie

Zbliża się koniec pierwszego semestru na Erasmusie, więc czas na podsumowanie. Czego uczy Erasmus? Erasmus to przede wszystkim ludzie. Dziesiątki, setki studentów z krajów Unii Europejskiej, ale też studenci międzynarodowi ze wschodniej Europy, Azji, Ameryki. Studiując na Erasmusie oprócz tego, co zapewnia uniwersytet, uczymy się otwartości na inne narodowości, kultury, inność itd. I tak oto codziennie „tracę” czas na siestę po posiłku. Erasmus to przełamywanie stereotypów, a tu bezpośredni kontakt jest na wagę złota. Studia za granicą to także poznawanie