Na Słowacji bez zmian

Premier Słowacji Robert Fico oskarża mniejszości narodowe o nielojalność i żerowanie na państwie słowackim. Czy Słowacja wraca do niechwalebnej retoryki okresu „mečiaryzmu”?

W czasie zeszłorocznej kampanii wyborczej Robert Fico i przedstawiciele jego Smeru przedstawiali się jako nowoczesna, nieuwikłana w afery partia, odcinali się od wcześniejszej współpracy z nacjonalistycznymi HZDS i SNS, z którymi w latach 2006-2010 współtworzyli swój pierwszy rząd.

Po przytłaczającej wygranej w marcowych wyborach i zajęciu większości miejsc w słowackim parlamencie odżyły dawne sympatie. Smer okazał się farbowanym lisem. Minister spraw wewnętrznych Robert Kaliňák unika odpowiedzi na pytanie czy i co Robert Fico robił w mieszkaniu, w którym w latach 2005-2006 dzielono państwowy majątek (ta afera doprowadziła do upadku rządu Iveta Radičovej), co rozbawiło naród i stało się tematem drwin mediów i społeczeństwa.

Inną kreacją było zerwanie z populistycznymi i nacjonalistycznymi sympatiami. Po roku sprawowania władzy Fico ściągnął tę przyjazną maskę. W swoich wystąpieniach na Uniwersytecie Komeńskiego w Bratysławie przedstawiał swoje koncepcje wychowania romskich dzieci – powszechnie krytykowane przez socjologów i psychologów odbieranie dzieci rodzicom i umieszczanie ich w internatach.

W tym tygodniu natomiast zszokował swoimi wypowiedziami w czasie konferencji organizacji Macierz Słowacka w Martinie. Już sama Macierz Słowacka, która choć odegrała ogromną rolę w przebudzeniu narodowym Słowaków w XIX w. i krzewieniu słowackiej kultury, to dziś kojarzona jest z wychwalaniem faszystowskiego reżimu ks. Jozefa Tiso i słowackim nacjonalizmem. Robert Fico w położonym na północy kraju Martinie będącym kolebką słowackiej państwowości i ostają tożsamości narodowej wyraźnie podzielił społeczeństwo na my, a więc Słowacy i oni, a więc mniejszości. Zarzucił mniejszościom żerowanie na państwie słowackim i ich nielojalność:

Staje się codziennością, że ze strony mniejszości na Słowacji widzimy jedynie roszczenia, ale żadnych obowiązków wobec państwa. Jedynie wyciągnięte ręce, a tylko minimalne postawy obywatelskie.

Co więcej premier Słowacji wyraźnie wyznaczył mniejszościom narodowym ich miejsce w szeregu:

Osobliwa jest tendencja, która przedkłada problemy mniejszości przed interes państwotwórczego narodu słowackiego. Tak jakby na Słowacji nie żyli Słowacy i Słowaczki. Nie zakładaliśmy naszego niepodległego państwa dla mniejszości, bez względu na to jak je respektujemy, ale przede wszystkim dla słowackiego narodu państwotwórczego, ponieważ Słowacy nie mogli w byłej wspólnocie Czechosłowackiej rozwijać wszystkich swoich umiejętności i talentów. Media zajmują się wszystkimi mało istotnymi kwestiami i świadomie unikają najważniejszego, a więc patriotycznej idei moralnego odrodzenia Słowacji.

Ten narodowy elitaryzm przedstawiony przez Fico można potraktować jak parafrazę preambuły konstytucji Słowacji:

My, Naród Słowacki, pomny (…) walk o byt narodowy i własną państwowość (…) wspólnie z obywatelami państwa należącymi do mniejszości narodowych i grup etnicznych, żyjącymi na terytorium Republiki Słowackiej (…).

Niebezpieczeństwo słów Roberta Fico, które de facto znajdują swoją legitymizację także w konstytucji, polega na tym, że padają na podatny grunt, bo szowinizm słowackiego społeczeństwa w nigdy nie był kwestionowany w dyskursie publicznym, przez co stał się normą. Przy tym mniejszości stanowią nawet czwartą część całego społeczeństwa.

Według Eleny Gallovej Kriglerovej, dyrektor Centrum badawczego nad mniejszościami etnicznymi i kulturą (CVEK) postawy nacjonalistyczne są ciągle żywe w społeczeństwie słowackim.

– Choć partie nacjonalistyczne zniknęły z parlamentu to nie znaczy, że ze społeczeństwa wymazane zostały określone sentymenty i poglądy. Zwycięski Smer przejął ich głosy, ale nie zmienił poglądów i postaw tych ludzi. Co więcej, choć Smer w ostatnich latach zmienił swój obraz to pozostaje partią, być może nie skrajnie, ale nadal nacjonalistyczną. – mówi Kriglerová.

Według Kriglerovej postawy nacjonalistyczne reprezentowane są tak przez społeczeństwo, jak i elity polityczne – tak rządzących, jak i opozycji, administracji, pracowników wielu instytucji publicznych. Utwierdzanie negatywnego nastawienia wobec mniejszości narodowych nie służy Węgrom czy Romom, ale nie służy również i Słowakom.

Stawianie słowackiej większości w roli „narodu wybranego”, który przez wieki cierpiał jarzmo innych, a obecnie ma pełne prawo zaprowadzać czysto słowackie porządki od „Dunaju po Tatry” (jak głosi slogan nacjonalistycznej SNS) ożywia dawne upiory. A te upiory to nic innego jak poprzednie rządy Fico (z SNS i HZDS) czy okres słowackiej przygody z autorytaryzmem w latach 90., którego lokalne wydanie nazwane zostało „mečiaryzmem”. Oskarżenie takie jest poważne, bo były premier nie najlepiej zapisał się na kartach słowackiej historii.

Vladimír Mečiar był jednym z autorów czesko-słowackiego rozwodu, a w latach 1994-98 premierem Słowacji. Sprawując władzę łamał prawa mniejszości węgierskiej i romskiej, proponował m.in. masowe przesiedlenia ludności węgierskiej z południa kraju. Ograniczał wolność mediów. Podejrzewany był o zlecenie uprowadzenia syna b. prezydenta Michala Kováča. Prawdopodobnie, gdyby nie porażka jego HZDS Bruksela i Waszyngton nie wpuściłyby Słowacji ani do UE, ani do NATO.

Kolejne wystąpienia premiera Robert Fico jawnie dyskryminujące mniejszości wyraźnie pokazują kierunek obrany na najbliższe lata przez słowackie władze. Pytanie czy Słowacji wyjdzie to na dobre – tak wewnętrznie, jak i w relacjach międzynarodowych.

Słownik słowackiej polityki:
Smer – słow. Smer – sociálna demokracia, pol. Kierunek – Socjalna Demokracja
SNS – słow. Slovenská národná strana, pol. Słowacka Partia Narodowa
HZDS – słow. Hnutie za demokratické Slovensko, pol. Ruch na rzecz Demokratycznej Słowacji