Paris, je t’aime

Paris, je t’aime

Korzystając z długiego weekendu wyskoczyłem na zachód – do stolicy Francji.

Paryż to jak wiadomo miasto miłości i wszelkiego romantyzmu. To co ja zauważyłem to miłość do samochodów – są wszędzie. Jak ktoś przyjeżdża ze wsi, powiedzmy ze słowackiej Bratysławy, to ten hałas, spaliny, korki i zniszczone tym złomem na czterech kołach widoki nie napawa wielkim zachwytem. Pomimo tego, da się wyczuć tę mityczną atmosferę sprzedawaną w dziesiątkach filmów. Spacerując od Luwru do Wieży Eiffela, od Katedry Św. Serca (Sacre Coeur) do Notre Dame nie można nie zauważyć historii i magii ulic, murów kamienic, setek kawiarni… To wszystko przyciąga miliony par spragnionych oczu i tu odkrywa się druga tajemnica paryska. Chcesz coś zobaczyć od wewnątrz lub z poziomu innego niż chodnik czy alejka w parku? Postoisz w wielogodzinnej kolejce, zapłacisz 20 euro, a przy tym stale ktoś będzie plątał ci się pod nogami.