Opuszczając w czerwcu Estonię, postanowiłem podarować sobie pamiątkę, która będzie przypominała mi o wszystkich pięknych chwilach nad Emą. Do tej pory moje pamiątki zza granicy cechowały się raczej wysoką wartością użytkową, szczególnie przydatne w wieczory i weekendy.
Tym razem wybrałem się do księgarni i do sklepu muzycznego. W świątyni słowa pisanego zakupiłem tom poezji Maailmarändur – zbiór wierszy z podróży estońskich poetów. Doprawdy dawno nie widziałem równie inspirującego woluminu. To historie wierszowane, ale wspomnę, że wydawnictwo Petrone Print publikuje wspomnienia „zwykłych” Estończyków mieszkających czy pomieszkujących w różnych częściach świata. O Estonii pisze Justin Petrone.
W sklepie z muzyką sięgnąłem po wydany wiosną album Good Man Down grupy Ewert and the Two Dragons. To usłyszana w Radio 2 piosenka „(In the End) There is Only Love” uwiodła mnie, a cały album okupuje moją playlistę od maja do dzisiaj. Ta pierwsza zakupiona po 8 latach płyta podsunęła mi pomysł, by z każdej podróży przywieźć ze sobą taki kawałek plastiku, który będzie przypominał o wszystkich pięknych miejscach.